Zamawianie tekstów u copywritera i prawa autorskie.

Zamawianie tekstów u copywritera i prawa autorskie. O czym pamiętać?

Dlaczego opisy kategorii w sklepie internetowym to prawdziwa „petarda” SEO?
6 sierpnia 2019
Prowadzenie bloga firmowego – pobierz planner kontentu (free)
9 września 2019

Zamawianie tekstów u copywritera i prawa autorskie. O czym pamiętać?

Zamówiłeś teksty na stronę firmową, zleciłeś prowadzenie bloga w e-sklepie copywriterowi lub agencji? Koniecznie przeczytaj, co musisz zrobić, zanim zapłacisz za usługę.

Korzystanie z usług copywritera (dobrego!) w biznesie e-commerce jest chlebem powszednim. Zlecanie pisania tekstów na strony www, do e- sklepów, a nawet kompleksowego prowadzenia bloga firmowego to w wielu przypadkach konieczność. Powód? Zazwyczaj właściciele nie potrafią lub nie mają czasu na tworzenie contentu na strony www i wolą usługę zlecić. Wynajmując profesjonalnego mają pewność, że otrzymają treści, które będę spełniać ich potrzeby: napisane poprawną polszczyzną, językiem trafiającym do klienta i zoptymalizowane pod kątem SEO. Niestety w wielu przypadkach po zamówieniu tekstu zapominają o jednej ważnej rzeczy, która sprawia, że w świetle prawa nie mogą w 100% dysponować tekstem napisanym przez copywritera.

-"Jak to możliwe?" - zapytasz. "Przecież zamówiłem tekst u copywritera i zapłaciłem fakturę. Tekst jest mój!"

Nie do końca.

Większość właścicieli firm, którzy zamawiają specjalistyczne artykuły na bloga, na stronę internetową czy opisy produktów traktuje to jak klasyczną „czynność zachodzącą między sprzedającym i kupującym, która ma na celu wymianę usługi czy produktu”. W tego typu klasycznej czynności kupna- sprzedaży kupujący zamawia towar, a sprzedający go produkuje i sprzedaje. Dowodem zakupu jest paragon lub faktura. Dokument, który poświadcza, że kupujący jest właścicielem tej pary butów sportowych czy tego czerwonego samochodu. Po zakupie produktu zamawiający może z nim zrobić, co mu się chce. Roztrzaskać samochód o najbliższe drzewo lub radośnie wbiec w nowych adidasach do wielkiego bajora błota. Może też odsprzedać buty/samochód komuś innemu, gdyby okazało się, że jednak nie przypadły mu do gustu. Przy tych czynnościach nie musi się nikogo pytać o pozwolenie, ponieważ nabył towar legalnie, ma fakturę lub paragon. Nikt inny nie rości sobie do niego praw.

Z tekstami pisanymi na zamówienie jest inaczej. W tym przypadku sama faktura lub rachunek do umowy o dzieło nie wystarczy. Wszystko dlatego, że typu utwory objęte są prawami autorskimi.

Każdy tekst napisany przez copywritera — bez znaczenia czy jest to tekst reklamowy, tekst poradnikowy na bloga czy wysokiej jakości artykuł opublikowany w branżowym czasopiśmie, jest utworem. A utwór to świetle ustawy „każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia" . Skoro tekst jest efektem indywidualnej twórczości, to copywriter ma prawa autorskie do tego dzieła

.

Art. 1. 1. Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).

2. W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory: 1) wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe);

W cenie usługi copywritingu oprócz liczby znaków, wyrazów, tekstów musi wejść również dowód na przekazanie majątkowych praw autorskich do danego utworu (np. artykułu na bloga, poradnika). Jeżeli nie mamy dowodu na posiadanie tego typu praw do zamówionego tekstu, nie możemy wykorzystywać go na żadnych polach eksploatacji. Innymi słowy, jeżeli jedynym dowodem na zamówienie tekstów jest faktura, to w świetle prawa nie możesz tych tekstów wykorzystać nigdzie bez zgody copywritera, czyli autora tekstu. Zaskoczony? Tak, wiem, że praktyka w naszej branży jest inna. Nie zwraca się czasami uwagi na tego typu "detale" jak przekazywanie praw autorskich. A to błąd.

Jakie prawa ma copywriter do tekstów napisanych na zlecenie klienta?

W polskim prawie istnieje podział na dwa typy praw autorskich: osobiste i majątkowe. Czym się różnią?

Autorskie prawa osobiste "chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegająca zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem” . Osobiste prawa autorskie w szczególności chronią prawo do:

autorstwa utworu. A to oznacza, że copywriter zawsze pozostaje autorem tekstu, nawet gdy ten tekst nie jest podpisany jego imieniem i nazwiskiem;
oznaczenia utworu swoim imieniem lub pseudonimem albo ustanowienie go anonimowo;
nienaruszalności treści i formy oraz jego rzetelnego wykorzystania. Zgodnie z tym prawem nie możemy ingerować w tekst, o ile autor nie wyraził na to zgody.
decydowanie o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności. Jeżeli chcemy opublikować tekst na blogu, autor musi wyrazić na to zgodę;
nadzór nad sposobem korzystania z utworu.

Co wynika z tych praw?

Wyobraźmy sobie, że zamówiliśmy tekst o freelancera-copywritera. Copywriter napisał tekst, przesłał go nas, a my po akceptacji zapłaciliśmy fakturę. Wszystko odbyło się bez słowa o jakichkolwiek prawach autorskich i informacji, że tekst będzie opublikowany na stronie firmowej itp. Gotowy tekst przygotowujemy do umieszczenia na naszym blogu. Przy okazji dokonujemy kilku modyfikacji tego testu. Usuwamy akapity, które nam nie pasują i dopisujemy nowe. Potem prosimy naszego pracownika, który ma swoje imienne konto użytkownika w panelu WordPress o dodanie tekstu. Tekst umieszczony zostaje się oczywiście pod imieniem i nazwiskiem tego pracownika.

Czy naruszyliśmy osobiste prawa autorskie copywritera? Oczywiście i to nawet kilka (nienaruszalność, decydowanie o pierwszym udostępnieniu). Dokonaliśmy też przywłaszczenia cudzego autorstwa, ponieważ podpisaliśmy tekst innym nazwiskiem. Oczywiście to ostatnie zrobiliśmy zupełnie przypadkowo i niechcący, ale… A teraz wyobraźmy sobie, że nasz freelancer poczuł się urażony takim obrotem sprawy i mówi wam: „To jest mój tekst, nie zgadzam się na taką formę udostępnienia tego utworu. Proszę to ściągnąć ze strony”. " Hola, hola!" - mówicie, ale my Panu za ten tekst zapłaciliśmy i możemy sobie zrobić z nim, co chcemy." A na to copywriter podsyła wam link do ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a konkretnie artykuł Art. 16 dotyczący autorskich praw osobistych i okazuje się, że... figa z makiem. Copy ma rację. Nie możecie za wiele zrobić bez jego zgody.

Ha!

Oczywiście to jest przykład skrajny. Tego typu sytuacje rzadko się zdarzają w realnym świecie. Najczęściej zdarza się to w relacji mała firma-copywriterów — freelancerów. Duże agencje i ich klienci z praw autorskich zdają sobie doskonale sprawę i dbają o swoje interesy w tych kwestiach. Jeżeli chodzi o te małe firmy i początkujących copywriterów, to wynika to przede wszystkim z nieświadomości obu stron. Copywriterzy, nie zdają sobie swoich praw, a klienci nie wiedzą, że takie prawa powinni przenieść na siebie. Nie zmienia to jednak z faktu, że tego rodzaju działania w świetle prawa są nielegalne. Co w takim razie zrobić, żeby można było legalnie zgodnie z prawem publikować teksty copywritera na blogu?

Trzeba przenieść na siebie lub firmę prawa majątkowe do tych tekstów.

Czym są autorskie prawa majątkowe?

Autorskie prawa majątkowe obejmują:
prawo do korzystania z utworu (eksploatację dzieła w postaci materialnej i niematerialnej np. udostępnienie w internecie);
prawo do rozporządzania utworem (prawo do dysponowania autorskimi uprawnieniami majątkowymi do utworu);
prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.

Autorskie prawa majątkowa w odróżnieniu od osobistych mają charakter zbywalny. A to oznacza, że autor tekstu, w tym przypadku copywriter, może przenieść je na inną osobę-na klienta. Tego typu przeniesienie autorskich praw majątkowych dokonywane jest w drodze osobnej umowy i może mieć dwie formy:

- umowy o przeniesienie autorskich praw majątkowych;
- umowy licencyjnej (tzw. umowy o korzystanie z utworu).


W przypadku tekstów copywriterskich zazwyczaj w grę wchodzi ta pierwsza opcja, czyli umowa o przeniesienie praw autorskich. To jest najlepsze i jedyne zabezpieczenia swoich interesów.

Warto o tym pamiętać, ponieważ w praktyce można spotkać się z jeszcze z innymi "kreatywnymi" rozwiązaniami:

wpisywanie dwóch pozycji na fakturze, w których uwzględnia się wynagrodzenie za tekst i majątkowe prawa autorskie;
wystawienie dwóch osobnych faktur: pierwszej na 50% wartości zlecenia obejmującej przygotowanie tekstu i drugiej również na 50% związanej z przeniesieniem majątkowych praw autorskich do tekstu;
inne uzgodnienia między klientem a copywriterem, które mają postać pisemną np. w treści korespondencji mailowej.

Niestety rozwiązania powyżej ( chociaż są praktykowane) nie zagwarantują ci pełni praw do wykorzystania utworów.


Pamiętajmy - przeniesienie praw musi nastąpić w drodze umowy pisemnej pod rygorem nieważności (art. 41 w związku z art. 53 PrAut). Ani wymiana maili ani faktura takiej formy nie spełniają. Na fakturze np. nie wypiszemy pól eksploatacji czy czasu obowiązywania umowy, co może mieć w niektórych przypadkach kluczowe znaczenie. Z tego powodu jedynie prawidłowo skonstruowana umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych, da nam prawo do rozporządzenia zamówionym u copywritera tekstem.

Umowę o przeniesienie praw autorskich podpisujemy po akceptacji usługi (tekstu) i najlepiej przed zapłaceniem faktury. Profesjonalny copywriter powinien posiadać szablon umowy o przeniesienie praw autorskich. Jeżeli takiego wzoru nie posiada nie jest w 100% profesjonalny. Jeżeli zamawiasz dużo tekstów u różnych copywriterów, najlepiej jak będziesz posiadał własny wzór umowy, przygotowany u prawnika. Wówczas będziesz miał pewność, że twoje interesy będą zabezpieczone we właściwy sposób.

Katarzyna Biernacka
Katarzyna Biernacka
Content marketer, copywriter, właścicielka agencji iMedia Solutions specjalizującej się w content marketingu - prowadzeniu blogów firmowych, tworzeniu treści do e-sklepów & SEO copywritingu.

5 Comments

  1. Tomasz pisze:

    Witam
    Bardzo ciekawy artykuł, który mi sporo rozjaśnił w temacie praw autorskich. Miałbym jeszcze prośbę o wyjaśnienie jednego nieporuszonego wątku, a mianowicie kwestii powtórnego wykorzystania tekstów przez autora. Przykładowo ktoś zleca copywriterowi przygotowanie jakiegoś materiału, dostaje tekst i opłaca fakturę ( zwykłą na usługę, bez żadnych praw majątkowych ). Czy copywriter może taki tekst później sprzedać komuś innemu, czy z uwagi na to, że pobrał już wynagrodzenie, nie może tego zrobić?

    • Po konsultacji z specjalistą/prawnikiem od prawa autorskiego:
      To wszystko zależy czy była umowa, czy jej nie było oraz na co się strony umówiły. Gdybyśmy się mieli trzymać tego, co jest napisane w ustawie, to bez umowy nie ma przeniesienia praw i w takim przypadku autor teoretycznie może „sprzedać” tekst (w tym przypadku egzemplarz utworu) ponownie, gdyż prawa majątkowe pozostają przy nim.

      Ale…(zawsze jest jakieś „ale”)

      Warto pamiętać, że to nasza praca, nasi klienci i nasze pieniądze. Większość klientów nie ma świadomości, że w tym przypadku działa prawo autorskie i że zamówione i kupione przez niech teksty podlegają temu prawu.

      I my chcemy to wykorzystać (sprzedać komuś innemu ten sam tekst)? Oj, nieładnie.

      Tego typu akcja może szybko się wydać, zwłaszcza jeżeli piszemy teksty dla e-commerce. W efekcie stracimy (oburzonego) klienta i dobrą opinię. Nie wiemy też w 100% jak zinterpretuje takie działanie sąd.

      Ja chyba obawiałabym się podjąć takie ryzyko. Zbyt duża strata dla wizerunku.

      A może lepiej podsunąć klientowi umowę o przeniesienie praw, za co otrzymamy dozgonną wdzięczność i zaufanie (a może i więcej zleceń i poleceń?);)

      To trudna kwestia, ale cieszę się, że zapytałeś.

  2. Anonim pisze:

    Bardzo interesujące informacje, dziękuję. Mam jednak pytanie (odpowiedź wg mnie nie wynika wprost z treści): czy autor tekstu, przy przeniesieniu praw majatkowych i prawa do wykonywania zależnych praw autorskich, zachowuje prawo do podpisania danego utworu własnym imieniem? Załóżmy że na cudze zamówienie napisał książkę. Rozumiem, że nabywca praw autorskich majątkowych może napisać wszędzie, że to jego publikacja i faktyczny autor nic z tym nie może zrobić? Nigdzie w portfolio nie może wykazać się taką publikacją?

  3. Wiesiek pisze:

    Nie wiem jak jest z chwaleniem się w portfolio, ale można podpisać książkę pseudonimem, oczywiście za zgoda autora. To nie musi być imię i nazwisko. W naszym prawie nie ma czegoś takiego jak w USA gdzie można zamówić książkę u kogoś, zapłacić i podpisać swoim nazwiskiem. U nas autorstwo jest „przyklejone” do faktycznego autora. Ale prawo sobie, a życie sobie. Ktoś chce napisać książkę pod swoim nazwiskiem, ale nie ma czasu. Więc zleca autorowi, dostarcza materiałów, zarys książki, itp… I na końcu podpisuje swoim imieniem.
    Oczywiście jest to niezgodne z prawem, ale . . . 😉
    Gdyby jednak faktyczny autor po jakimś czasie zmienił zdanie i chciał się chwalić to z jednej strony teoretycznie może wygrać w sądzie, ale z drugiej strony co mu to da skoro będzie spalony w środowisku i już nikt mu nie zleci. Nawet może odszkodowania nie dostać bo wynagrodzenie dostał, sam się zgodził na umowę, a wykonanie wyroku praktycznie niemożliwe bo książka już na rynku. Co najwyżej jedno zdanie przeprosin gdzieś tam.
    Te wymuszone sądownie przeprosiny to jak ogłoszenie „Jestem palantem, nie ufajcie mi” 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *